11 lutego 2015

Rozdział XIV

Podniosła gwałtownie głowę, wylewając atrament na swoją pracę domową, pewna, że ma omamy słuchowe. Przecież to niemożliwe. Go tu nie może być, jest w szpitalu, gdzie odpoczywa po przeszczepie. Powoli podniosła wzrok, bojąc się, że rozczarowanie, gdy nikogo nie ujrzy okaże się zbyt bolesne. W końcu spojrzała w kierunku źródła głosu i zdębiała. Widać nie tylko słuch spłatał jej figla. Widzi go opartego o futrynę, uśmiecha się do niej łobuzersko i czeka na odpowiedź. A może to nie omamy? Jest tu naprawdę? Nie, to przecież nie możliwe, to tylko tęsknota za nim sprawiła, że widzi go teraz tak wyraźnie. A może jednak...
Odważyła się odezwać.
-D...Dr... Draco? Co ty tu robisz?
- Też się cieszę, że cię widzę.- powiedział z łobuzerskim uśmiechem.- I raczej to ja powinienem zapytać, co tu robisz. To mój pokój.
- Och. Po prostu ja też jestem teraz prefektem i Snape powiedział, że na razie musimy podzielić się tym pokojem.
- Mi to tam pasuje.- znów posłał jej swój uśmieszek, podchodząc do niej.- A Tobie? - zapytał będąc tuż przy niej, po czym wbił się zachłannie w jej usta.
Hermiona z wielką pasją oddała pocałunek. W końcu przez ponad miesiąc mieli przerwę od siebie. Oboje polecieli na miękkie łóżko znajdujące się za nimi, gdzie przez pewien czas nie odrywali się od siebie, chyba, że dla nabrania tchu. W końcu położyli się obok siebie i mocno przytulili.
Hermiona wolno podniosła głowę. Nie mogła rozeznać się w sytuacji. Było jej ciepło wskutek oplatających ją ramion, ale do kogo one należały? Wciąż zdezorientowana odwróciła się na drugi bok i ujrzała blondyna z opadającą mu na twarz grzywką. Uśmiechnęła się szeroko, przypominając sobie o jego powrocie. Musieli zasnąć. Ciekawe, która może być godzina. Spojrzała na okno. Na dworze było ciemno, ale to nie pomogło w ustaleniu pory dnia, bądź nocy- w końcu był luty i szybko robiło się ciemno.
- Hermiona nie wierć się tak. - mruknął Draco.
-Przepraszam.- szepnęła i wysunęła się powoli z jego objęć.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki i sprawdzić, która jest godzina.
Okazało się, że jest druga w nocy. Hermiona wzięła szybki prysznic przebrała się w piżamę i wróciła do Draco, który w tym czasie także zdążył się przebrać.
Gdy leżeli już w łóżku Hermiona po jakimś czasie spojrzała na ukochaną, uśpioną twarz i całując go w czoło wyszeptała:
-Kocham Cię Draco.
Przytuliła się do niego i zamknęła oczy. Po chwili już spała.
*******
Draco leżał wpatrzony w sufit, a w jego głowie myśli wręcz szalały. Cały czas myślał o tych trzech słowach, które wypowiedziała Hermiona, myśląc, że on śpi. Ale wcale nie spał. Wszystko doskonale słyszał. A więc udało mu się dopiąć swego. Nawet Hermiona Riddle mu uległa. Teraz pozostała mu tylko druga część planu, co teraz było zaledwie kwestią czasu, ale czy chciał to robić?  Najchętniej przerwał by w tej chwilą całą tą farsę. Przecież tak dużo zawdzięcza tej dziewczynie. Chcąc nie chcąc musiał przyznać, że to właśnie jej- osobie którą zamierza zranić zawdzięcza życie. Gdyby nie ten głupi zakład wszystko było by proste. Ale tak to chodziło o jego honor. Spojrzał na zegarek. Czwarta. Musi chociaż spróbować zasnąć w przeciwnym razie zaśnie na lekcjach. Był pewny, że nie zaśnie, jednak po kilku minutach już spał.
*******
Hermiona obudziła się kilka minut temu, jednak jeszcze nie wstała- rozkoszowała się ciepłem i bliskością Draco. Chłopak jeszcze spał. Była szczęśliwa. Chłopak wyzdrowiał i teraz już wszystko powinno być dobrze. Spojrzała na blondyna. Nadal spał a jego rzęsy rzucały cienie na policzki. Draco jakby wyczuł, że go obserwuje, bo poruszył się i leniwie uchylił powieki. 
-Dzień dobry.- mruknął. - Jak się spało? 
- Bardzo dobrze, ale to raczej ja powinnam ci się o to zapytać. W końcu to ty byłeś chory.- uśmiechnęła się do niego. 
-Hermiono wszystko jest już w porządku. Naprawdę nic mi nie jest.  Nie martw się już o mnie.
- Ale...
-Żadnego ale. - mruknął tuż przy jej ustach, po czym mocno ją pocałował.
Gdy w końcu się od siebie oderwali dziewczyna z wielką niechęcią zsunęła się z łóżka i poszła się ubrać.
Po kilkudziesięciu minutach obydwoje byli gotowi i trzymając się za ręce ruszyli na śniadanie.
Po podejściu do ich stołu wszyscy ich przyjaciele zaczęli witać Draco - nie wiedzieli, że wrócił.
- Kiedy przyjechałeś do szkoły? - zapytała Laura.
-Wczoraj.
- Wczoraj ?! I nawet nie przyszedłeś powiedzieć, że już jesteś? - zapytała oburzona.
- Laura daj spokój. Przecież wiesz, że najpierw Hermiona musiała sprawdzić czy jest cały i zdrowy, więc zabawili się wieczorem w doktora. - powiedział Blaise ze złośliwym uśmiechem, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. 
- Spieprzaj Zabini.- syknęła Hermiona, ale chłopak nie mógł jej odpowiedzieć, gdyż właśnie uchylał się przed lecącym w jego stronę widelcem.
Szybko zjedli  posiłek, co jakiś czas wybuchając śmiechem.
Po śniadaniu ruszyli w stronę lochów. Tu dołączyli do nich Harry i Ginny.
- Hej Potter! Chodź na chwilę musimy pogadać.- krzyknął Blaise w stronę Wybrańca, a ten ruszył w jego stronę. Przez chwilę gadali o czymś. Pozostali przyglądali im się z zaciekawieniem, a z ich ruchów domyślili się, że Diabeł namawia na coś Harry'ego, który wyraźnie się waha. Jednak po chwili podali sobie dłonie i wrócili do reszty. Pansy już otwierała usta, żeby zapytać o co chodzi, ale Snape otworzył drzwi gestem zapraszając wszystkich do środka.
W sali Harry nie podszedł do ławki, którą dzielił z Ginny od czasu kłótni z Weasley'em - usiadł na miejscu Zabiniego, obok Laury. Dziewczyna nie była wcale zdziwiona widokiem Wybrańca, uśmiechnęła się lekko i zaczęła wyciągać książki. Blaise usiadł za to obok zszokowanej Ginny. Ruda w żaden sposób tego nie skomentowała.
Snape rozpoczął lekcje.
- Dzisiejsza i kolejna lekcja będą miały charakter powtórkowy. Osoby siedzące razem w ławkach tworzą parę i razem pracują. Nie obchodzą mnie wasze widzi mi się typu: "ale ja go nie lubię". Skoro jesteście dorośli to to udowodnijcie.- potoczył po uczniach chłodnym wzrokiem. - Dziś zbieracie informacje na temat przydzielonego eliksiru, a z nich na następną lekcję tworzycie wspólny esej na cztery stopy. Wtedy też uwarzycie ten eliksir. Za eliksir, esej i dzisiejszą pracę będzie wspólna ocena, więc radzę przyłożyć się od samego początku. Finnigan, Thomas- Eliksir Wielosokowy. Weasley, Zabini- Veritaserum. Bulstrode, Greengrass- Eliksir Euforii. Nott, Riddle- Amortencja. Potter, Malfoy - Wywar Żywej Śmierci. Riddle, Snape- Wywar Tojadowy. Riddle, Malfoy- Felix Felicis. Crabbe, Goyle- Eliksir Życia.  Weasley, Longbotton - Eliksir Zapomnienia. Do roboty!
Wszyscy rzucili się po pióra i pergaminy. Uczniowie wertowali tomy szukając ciekawostek o poszczególnych miksturach, wiadomo- u Snape'a nie ma żartów. Mniej więcej w połowie lekcji wszyscy uczniowie mogli usłyszeć krzyk wściekłej Ginny.
-Zabini przysięgam, jeżeli jeszcze raz mnie dotkniesz rzucę w ciebie klątwą!
- Ależ ja nic nie zrobiłem. - Diabeł zrobił niewinną minę.
- Tak ?! Sama co chwilę łapię się za kolano?!
- Najwidoczniej masz omamy Ginny. - uśmiechnął się uroczo.- Może zaprowadzę cię do pani Pomfrey, żeby...
Nie dokończył, gdyż wściekła dziewczyna z oburzenia uderzyła go pięścią w twarz.
- Dość! Co to ma znaczyć ?! Weasley, Zabini szlaban! Macie być dziś o dwudziestej pod moim gabinetem.
- Ale panie profesorze za co ? Przecież ja nic nie zrobiłem, to ona mnie uderzyła.- próbował tłumaczyć się chłopak.
- Bez powodu cię nie uderzyła- wykrzyczała dlaczego. Tak więc masz już powód. A jeśli sądzisz, że panna Weasley kłamie to możemy użyć na tobie eliksiru prawdy, który uwarzycie, aby dowiedzieć się co robiłeś na dzisiejszej lekcji.- dokończył ze złośliwym uśmiechem profesor, a chłopak momentalnie odpuścił. - No, co się patrzycie?- warknął na resztę klasy. -Do roboty. Zostało wam jeszcze 10 minut.
Wszyscy wrócili do nauki, jednak w kierunku Rudej i Diabła co jakiś czas ktoś rzucał zaciekawione spojrzenie. W końcu zabrzmiał dzwonek, a uczniowie rzucili się do wyjścia. Następną mieli transmutację. Tu również Diabeł usiadł razem z Ginny. Na kolejnej lekcji stało się jasne, że zamienili się z Potterem co najmniej na jeden dzień. Po trzeciej dziewczyna wyszła z klasy wściekła niczym stado hipogryfów i zrobiła Wybrańcowi taką awanturę na środku dziedzińca, o to jak mógł jej to zrobić, że biedny stał się o kilka centymetrów niższy.
Teraz wchodzili do Wielkiej Sali na lunch. Po nim została już tylko Opieka nad Magicznymi Stworzeniami. Wszyscy patrzyli z niedowierzaniem jak Blaise Zabini drepcze za Ginny Weasley do stołu Gryfonów. Usiadł obok niej i szepnął jej coś do ucha, a ta spojrzała na niego z taką furią w oczach, której nie powstydził by się sam Voldemort.
" A więc Diabeł postanowił doprowadzić dziś Ginny do białej gorączki" - pomyślała Hermiona, patrząc na kłócącą się dwójkę. Sama siedziała przy stole Ślizgonów z Draco, który patrząc na swojego przyjaciela po prostu zwijał się ze śmiechu.
Ich posiłek przerwał dyrektor.
-Proszę wszystkich o uwagę. Lekcje Opieki nad Magicznymi Stworzeniami zostają odwołane do końca tygodnia z powodu pewnych problemów Hagrida. Zajęcia będą znowu się odbywały, gdy znajdziemy zastępstwo. Dziękuję, może wrócić do jedzenia.
Hermiona uśmiechnęła się. Przepadną im jeszcze dwie lekcje z tego przedmiotu. Nie przepadała za nim od czasu walki z pająkami podczas szlabanu z Hagridem. Po lunchu pójdzie z Draconem do biblioteki po książki i mogą zabrać się za esej dla Snape'a. Jej rozmyślania przerwało przyjście Pansy.
- Merlinie, zabiję kiedyś tego Weasley'a. Przyczepił się jak rzep do ogona. Co chwilę czegoś chce i gada nie wiadomo o czym. Mam go już dość!
- Hej Pan spokojnie. Może odpuści za jakieś dwa trzy dni. - próbował ją uspokoić Teodor.
- Wątpię Teo. Łazi za mną już ponad tydzień.- jęknęła. - Zawsze, gdy idę gdzieś sama od razu się zjawia.
- Wobec tego od teraz nie opuszczę cię na krok.- pocałował ją w policzek, a wszyscy zaśmiali się serdecznie.
Po posiłku Hermiona poszła z Malfoy'em do biblioteki. Pani Pince obrzuciła ich spojrzeniem mówiącym: Spróbujcie narobić hałasu, a wylecicie stąd nim zdążycie cokolwiek powiedzieć."  Po cichu ruszyli w stronę działu z książkami o eliksirach. Blondyn wyciągnął ręce, a dziewczyna wyciągała z półki książki, które mogły im się przydać na jego rękach. Po półgodzinie obładowani książkami wyszli z biblioteki kierując się do dormitorium Prefekta.
- To co robimy? - zapytał Draco.
- No.. piszemy esej. Miejmy to już z głowy.- odparła Hermiona.
- Liczyłem na jakąś nagrodę pocieszenia. W końcu musiałem taszczyć te książki.
- Wolałbyś, żebym sama je dźwigała? - zapytała przebiegle.
- Nie, ale nagroda chyba mi się należy? - zapytał z miną zbitego psa.
- Och nie marudź już. - przyciągnęła go do siebie i pocałowała.- A teraz Draco bierzmy się do pracy. - powiedziała, na co blondyn tylko jęknął. Gdy ona się uprze, to nic nie pomoże.
Usiedli przy biurku i zabrali się za wertowanie ksiąg poszukując informacji o eliksirze szczęścia. Po czterech godzinach pracy mieli gotową przepisaną na czysto pracę.
Siedzieli na łóżku i odpoczywali, gdy do pokoju wleciał Teodor.
- Hej organizujemy imprezę w Pokoju Wspólnym. Start o dwudziestej. Wpadniecie?
- Nie mamy na razie planów, więc może być, prawda Hermiono ?
- Tak dokładnie. Możecie się nas spodziewać. - powiedziała dziewczyna. Tego jej potrzeba. Ostatnio żyła w takim stresie, że przyda jej się trochę rozrywki.
- Ok, to super. Cześć.- powiedział i już go nie było.
z powrotem położyli się na łóżku. Nagle Hermiona zerwała się z miejsca.
- Która godzina?
- Dochodzi piąta. - odpowiedział jej blondyn, zerkając na zegarek.
- Merlinie nie zdążę się przygotować! Muszę już iść.
- Nie zdążysz? Bez przesady. Masz jeszcze trzy godziny. - Draco wykazał totalną ignorancję, co do szykowania się kobiety. - Zostań jeszcze.
-Nic z tego Draco. - pochyliła się nad nim i pocałowała.- Do zobaczenia wieczorem.- powiedziała i ruszyła w kierunku dormitorium, które dzieliła z dziewczynami.
*********
Hej. Rozdział na reszcie skończony. Jest on trochę przesłodzony, ale było to zamierzone. 
Mam nadzieję, że następny będzie dużo szybciej ( ferie :D).
Liczę na komentarze. 
Pozdrawiam Ever :*
PS. Jak Wam się podoba szablon? Mi strasznie i już raczej nie będę go zmieniać. 

6 komentarzy:

  1. Fajny rozdział, pisz jak najszybciej kolejny
    pozdrawiam :***
    zapraszam do mnie: http://dramione-legendarna-nienawisc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny? ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niedziele się za niego biore, więc do połowy marca pojawi się na pewno ;)

      Usuń
  3. Mega *.* nie mogę sie doczekać następnego rozdziału ;) / Oluś

    OdpowiedzUsuń
  4. ♥♡♥♡♥♡♥
    Świetnie piszesz :)
    Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń