29 kwietnia 2014

Rozdział VI

Hermiona od kilku minut stała pod drzwiami do pokoju Dracona. Zastanawiała się jak wytłumaczyć chłopakowi swoje wczorajsze zachowanie i to, że nie może przyjąć od niego tak drogich prezentów. To było nawet miłe i w ogóle, ale nie, nie może, są w końcu jakieś zasady. Westchnęła i zapukała. Poczekała chwilę, a gdy nikt jej nie otwierał zapukała ponownie. Gdy drzwi nadal były zamknięte uchyliła je i weszła po cichu do środka . W pokoju panował półmrok w którym doskonale widoczna była  jasna czupryna chłopaka leżącego na łóżku i pogrążonego w głębokim śnie. Dziewczyna podeszła do blondyna i dotknęła jego ramienia lekko go szturchając.
- Hej wstawaj śpiochu. Draco musimy porozmawiać.- mówiła cicho, żeby go nie wystraszyć. Blondyn w odpowiedzi mruknął coś w stylu „ Jeszcze pięć minut mamo” i przewrócił się na drugi bok. Hermiona po kilku bezskutecznych próbach obudzenia go w końcu krzyknęła:
- Malfoy!- na co ten momentalnie się obudził.
- Co się dzieje?- mruknął widząc Hermionę, choć już podejrzewał o co może chodzić.
- Nie domyślasz się? Chodzi o dzisiejszy prezent. Ja nie mogę go przyjąć. Proszę.- powiedziała wyciągając rękę z pudełkiem w stronę chłopaka.
- Nie.- powiedział stanowczo.
- Co nie?- zapytała głupio.
- Nie wezmę tego od ciebie.- wytłumaczył.
- Dlaczego? Musisz to wziąć
- Ja nic nie muszę . To po pierwsze. A po drugie to jest prezent ode mnie dla Ciebie, więc nie mogę Ci go zabrać. Po za tym od kiedy nie można obdarowywać swojej dziewczyny prezentami?- uśmiechnął się szelmowsko.
- Och, o tym  też musimy porozmawiać.- speszyła się- Widzisz bo ja… wczoraj… w nocy… ja… po prostu zrobiłam to, bo chciałam zrobić na złość Ronowi i Harry’emu. Przepraszam, jeśli dałam Ci niepotrzebną nadzieję, ale nic z tego nie będzie.
- Za późno.
- Na co?
- Wczoraj twój ojciec zwołał zebranie po tym jak wróciliśmy.
- No i ?
- No i zapytał mnie od jak dawna jesteśmy parą.  Powiedziałem mu, że od balu. Zdziwił się, że podczas posiłków darzyliśmy się taką niechęcią. Wyjaśniłem, że się kryliśmy, bo wcześniej nie darzyliśmy się sympatią, a teraz jesteśmy razem i nie chcieliśmy szumu wokół siebie. Czarny Pan stwierdził, że bardzo się cieszy. Jesteśmy zaproszeni  dziś do Malfoy Manor o dwudziestej. Mamy się tam spotkać  ze swoimi rodzicami i rodzeństwem na kolacji, gdzie oficjalnie zostaniemy parą i inne takie arystokratyczne duperele.
Hermiona patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie przerwała mu tylko dlatego, że była w szoku.
-Ale po co to całe udawanie?- wydusiła w końcu.
- Cóż w ten sposób chociaż oficjalnie jesteś moja.
Ale Draco! Jak ty to sobie wyobrażasz? Czy moje zdanie w ogóle się nie liczy?!
- Oczywiście, że tak. Masz do wyboru dwie opcje. Albo udajemy, że jesteśmy razem, albo zsyłasz mnie na tortury za to, że Cię wykorzystałem i rzuciłem. Więc co wybierasz?
- Dobrze wiesz ty przebrzydły manipulancie co wybiorę-syknęła.
- To co wybierasz? Pierwsza, czy druga opcja?
- Pierwsza.- burknęła, ale zaraz dodała- A tego prezentu  i tak nie wezmę.
-Nawet od chłopaka?- zrobił smutną minę.
- Nawet. Od chłopaka to mogę wziąć najwyżej jeden.
Draco zmarkotniał, ale już po chwili na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech.
-Dobrze- powiedział, a Hermiona spojrzała na niego zdziwiona, że tak szybko odpuścił, nie wiedziała jednak, co kombinuje blondyn.- Więc masz ten naszyjnik od chłopaka- mówiąc to założył go na szyję. – To będzie spóźniony prezent na Gwiazdkę- tym razem założył bransoletkę- To od przyjaciela- kolczyki- a to za wybaczenie mi. – założył jej na palec pierścionek.
- Jesteś bezczelny wiesz?- zapytała oburzona Hermiona
- Za to mnie kochasz.- puścił jej perskie oko.
-Chciałbyś.- mruknęła.
-Och, nie dąsaj się. Zapraszam cię na spacer.- a widząc jej zdziwioną minę dodał- Przecież chodzimy ze sobą tak? Musimy  się pokazywać razem, żeby nam uwierzyli. To co, za godzinę będę u ciebie.
-A obiad?
-Zawołaj skrzata coś ci przyniesie. Ja też zjem tutaj, ubiorę się i przyjdę po ciebie, zgoda?
- Zgoda. To do zobaczenia za później.- zamierzała już wyjść, ale zatrzymał ją głos Dracona.
- Nie zapomniałaś o czymś?
- Nie, mam wszystko.
- A ja ?
- Co ty?
- Czekam na pożegnanie.
-Na co?- zdziwiła się.
- Oj na buziaka- westchnął  zniecierpliwiony.
 Dziewczyna podeszła do niego i pocałowała go w policzek.
- Tak to się żegna kolegę, a nie chłopaka- mruknął zawiedziony.
- A jak ciebie powinnam pożegnać?- zapytała niewinnie panna Riddle.
- Hmm,  powinnaś pocałować mnie w usta.
-W usta mówisz? Proszę bardzo.- podeszła do zdziwionego chłopaka i cmoknęła go szybko w usta, a następnie szybko podeszła do drzwi.
- Jędza.
-Słyszałam- zawołała zamykając drzwi.
*******
Po godzinie Draco zapukał do pokoju Hermiony,  a ta otworzyła mu po chwili gotowa do wyjścia na dwór.
-Ładnie wyglądasz- powiedział.
-Dzięki, to co idziemy?
- Jasne.- złapał ją za rękę, a widząc jej zdziwioną minę dodał- Chodzimy ze sobą, więc to chyba normalne, prawda?
Brązowooka nic nie powiedziała, tylko uśmiechnęła się delikatnie i pociągnęła go w stronę wyjścia.
- Gdzie idziemy?- zapytała po chwili milczenia.
- Co powiesz na spacer po okolicy?
- Będziemy chodzić po górach, które są niedaleko?- jęknęła.
-Tam też pójdziemy.
- Też, czyli gdzie jeszcze? Będą mnie boleć nogi.- poskarżyła się.
-Jeśli chcesz mogę cię nieść.- uśmiechnął się szelmowsko.- Zapnij się.- rzucił nim dziewczyna, gdyż właśnie otwierał drzwi prowadzące na zewnątrz i przepuścił w nich brązowooką. Gdy tylko zamknął drzwi wziął niczego niespodziewającą się dziewczynę na ręce, a ta od razu zaczęła się wyrywać i krzyczeć.
-Malfoy co ty robisz?! W tej chwili postaw mnie na ziemię! Rozumiesz, postaw mnie!
-Jesteś tego pewna?
-Tak jestem pewna. Puść mnie.
-Na pewno? Akurat w tym miejscu? Cóż skoro nalegasz...-Hermiona spojrzała w dół, jeśli Malfoy ją puści wyląduje w oczku wodnym znajdującym się w ogrodzie. Natychmiast zmieniła zdanie.
-Nie! Ani mi się waż Malfoy!
-Nie chcesz? Przed chwilą mówiłaś, żebym cię puścił.
-Ale nie tutaj.
-Ale mi już jest ciężko cię trzymać. Nie ważysz tyle co plecak.- zaczął rozluźniać uścisk, a Hermiona wręcz przeciwnie, przylgnęła do niego i owinęła mu ręce wokół szyi.
-Draco proszę, nie puszczaj mnie.-postanowiła zmienić taktykę.
- A co będę z tego miał?
- Co tylko chcesz.- powiedziała i zaraz pożałowała swoich słów.
-No dobrze. Zgoda, nie puszczę cię, ale chce buziaka, tylko porządnego, a nie takiego, jak u mnie w pokoju.
- A nie może być coś innego?
-Hermiono, bo zaraz zmienię zdanie.- ostrzegł, a ta nie czekając, na zmianę wpiła się w jego wargi i namiętnie pocałowała. Gdy po dłuższej chwili oderwali się od siebie Hermiona wyszeptała
- Czy to ci wystarczy?
-Ymm. To co idziemy?
-Idziemy, ale postaw mnie już.
- A pamiętasz za co był ten pocałunek?
-Za to, żebyś mnie nie puścił.
- No właśnie. Więc idziemy, a raczej ja idę. Co powiesz na kremowe piwo w pobliskiej wiosce.
- Chętnie, ale chyba nie masz zamiaru mnie tam nieść?
-A właśnie, że mam.
- No dobrze prowadź.- powiedziała, wiedząc, że i tak z nim nie wygra, a Draco ruszył w stronę bramy.
*******
Tymczasem przez jedno z okien Riddle Manor dwaj pewni Ślizgoni obserwowali Hermionę i Dracona.
-Cóż- zaczął Blaise- wygląda na to, że wisimy Draco Whisky.
- No tak, chociaż jeszcze nie wygrał zakładu. To dopiero pierwszy dzień, z tych trzech tygodni, a to się do końca nie liczy, bo powiedział nam, że są razem oficjalnie, ale tak naprawdę nic między nimi nie ma.
- A wiesz, że masz rację. Tylko, ze to prawie na sto procent pewne, że gdy będą spędzać tyle czasu razem to Hermiona w końcu zakocha się w naszym blondynie. Mam tylko nadzieję, że on w niej też, a nie, że potraktuje ją jak dziwkę i rzuci.
*******
W tym samym czasie owa dwójka, żyjąc w błogiej nieświadomości, że są obserwowani byli już spory kawałek drogi od Riddle Manor, ale nadal doskonale widoczni z najwyższych okien była już prawie u celu swojej wędrówki- bar w wiosce Drehans. Przez cała drogę żartowali i śmiali się, a każdy kto ich zobaczył wziął ich na pewno za parę, ponieważ Draco co jakiś czas składał pocałunki na ustach Hermiony, a ta o dziwo nie protestowała. Tuż przed wejściem chłopak postawił brązowooką na ziemi, ponieważ wejście było za wąskie, aby przejść przez nie z nią na rękach, ale za to od razu złapał ją za rękę. Weszli do środka i zajęli stolik przy oknie w kącie, więc nie byli wystawieni na wścibskie spojrzenia. Po chwili podeszła kelnerka, żeby przyjąć zamówienie, lecz zamiast to zrobić wyraźnie podrywała blondyna.  Hermiona widząc to przytuliła się do blondyna, rzuciła kelnerce wyzywające spojrzenie- w końcu nazywa się Hermiona Jane Riddle więc nikt nie będzie na jej oczach podrywał jej chłopaka. Uśmiechnęła się i powiedziała do Draco
- Skarbie co zamawiamy?- wyruchała słodko.
- No nie wiem kotku, a na co masz ochotę?- zapytał z trudem ukrywając rozbawienie. Czyżby ta mała istotka była o niego zazdrosna? Kelnerce zrzedła mina gdy zobaczyła tą scenkę, a więc byli parą. Rzucone jej przez Hermionę  spojrzenie mówiło wyraźnie „ Nawet nie waż się do niego zbliżyć, bo będziesz miała do czynienia ze mną.” Spytała wie tylko
- Co zatem państwo zamawiają ?
- Poprosimy dwa piwa kremowe- powiedział brązowooka.
-Czy to wszystko?
- Tak, dziękujemy.
Gdy dziewczyna odeszła Draco spojrzał z uwagą na pannę Riddle.
-Jesteś o mnie zazdrosna?- zapytał w końcu. I tu ją miał co miała mu powiedzieć, że tak, jest o niego cholernie zazdrosna, aż ją rozsada od środka? Bąknęła tylko:
- No co ty…
- A mi się wydaje, że tak.
- To tylko ci się wydaje ok.?-warknęła
-Wydaje mi się? A to przed chwilą, to co to było?
-  Musiałam jakoś odgonić tą nachalną france, bo sam nie dałbyś sobie rady.- Draco zauważył, że nic z niej nie wydusi, więc przestał ciągnąć ją za język. Resztę wieczoru spędzili w barze śmiejąc się prawie cały czas, a Draco nie szczędził czułości pannie Riddle, która miała słabą głowę i była rozochocona wypitym alkoholem. Gdy szli z powrotem i byli już w ogrodzie Hermiona nagle pocałowała  blondyna i powiedziała, sama nie wiedząc co ją podkusiło.

- Draco, tam w barze miałeś rację byłam o ciebie zazdrosna i ja… chyba zaczynam coś do ciebie czuć wiesz ten dzisiejszy dzień, mimo że nie robiliśmy nic niezwykłego był cudowny, tylko dla tego, że ty byłeś ze mną. Ja nie mogę ci od razu zadeklarować swoich uczuć bo nie wiem do końca co do ciebie czuje. Wiem tylko, że to na pewno nie jest przyjaźń, tylko coś więcej i …- nie dokończyła, bo Draco gwałtownie wpił się w jej usta  obdarzając dziewczynę słodkim pocałunkiem . Ta nie protestowała i oddała go z zachłannością. Gdy się od siebie oderwali  chłopka zobaczył, że Hermiona jest jeszcze bardziej zdezorientowana, więc wziął ją na ręce i ruszył w kierunku wejścia. Dotknął nadgarstkiem dziewczyny klamki, aby otworzyć drzwi i wszedł do środka. Po dojściu pod jej pokój okazało się, że ma problem- brązowooka zabezpieczyła przed wyjściem pokój zaklęciami, których teraz nie była w stanie znieść, a Draco był bezradny, bo tylko ona mogła to zrobić.  Z braku lepszego pomysłu zaniósł ją do swojego pokoju, dał koszulę i pokazał drzwi od jego łazienki, aby mogła się przebrać. Gdy dziewczyna wyszła od razu nie patrząc gdzie się znajduje podeszła do łóżka i położyła się spać.  Była tak zmęczona, że po pięciu minutach już spała.. Blondyn widząc, że Hermiona już śpi również poszedł do łazienki, a gdy wrócił położył się obok dziewczyny, przygarnął ją do siebie i po chwili już znajdował się w objęciach Morfeusza.

*******

Przepraszam! Strasznie Was przepraszam, że tak późno i jeszcze w dodatku krótki i moim zdaniem zły rozdział. Następny postaram się dodać szybciej.  Mam nadzieję, że mi się uda. 
Pozdrawiam
Ever

3 komentarze:

  1. Jakie słodziachne :D Fajnie się czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka najlepsza :) Uwielbiam takie! Czekam z niecierpliwością na więcej! :)


    -------
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie słodkie zakończenie! Może trochę nie w stylu Hermiony, ale mimo to - uroczy. Czekam na więcej i zapraszam do mnie http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń